poniedziałek, 14 lipca 2008

Od piłki do kobiet

W sobotę wróciłem z zakupów, odsłuchałem w pozycji lezącej sekretarkę, i okazało sie, ze chłopaki z grupy rozsyłają wici w celu popijawy. Zeszliśmy sie w Casa del Tomas, czyli w stumetrowym mieszkaniu, które dzielą miedzy siebie kolega Thomas i jego heteroseksualny parter życiowy Cichy Matthias. Podobno z reguły proporcje rozmowności są odwrotne, ale akurat podczas naszej wizyty Matthi milczał jak grób.

Oprócz kolosalnej powierzchni, śmiesznie niskiego czynszu, łososiowych ścian i położeniu w sercu północnego turkoruskiego getta mieszkanie odznacza sie przede wszystkim stołem do "piłkarzyków". Rewelacyjna zabawa, od kolonii w podstawówce chyba już w to nie grałem. Thomas ma to cudo od jakichś dwóch miesięcy, i codziennie z kimś tam gra, do tego ma podobno jakaś mroczna knajpiana-turniejowa przeszłość. Gra przeciwko niemu jest frustrująca, bo potrafi tak szybko obracać nadgarstkiem, ze wystrzelonych przez niego morderczo precyzyjnych piłek w ogóle nie widać.Jeszcze gorzej było grac z nim, bo było sie statysta, skubaniec potrafi trzasnąć piłkę obrońca do tylu, i odbić ja tak od własnego bramkarza, ze przelatywała przez cale pole i prawie wyrywana tylna ściankę z bramki przeciwnika.

O pierwszej telefon: dzwoni nieobecny kolega Hinnack, który właśnie zaprzęgiem w trzy osły (=on i dwaj goście ) poginał w miasto, i strasznie kategorycznie nas wyciągał na imprezę. Nie chciało sie nam jak cholera, ale nas jakoś umotywował, wiec zebraliśmy sie w żałosna kupę i potoczyli zygzakami do centrum. W pół drogi znów telefon: impreza odwołana, jeden z zaprzęgu, niejaki Klemens padł ofiara zatrucia alkoholowego (=Delirium Klemens), śpi na chodniku, nie da sie go nawet dobudzić lodowata woda z kałuży.

Tam to sie musiało dopiero dziać.

W niedziele odsypianie, i wieczorem wyjście na kurs salsy, a tam milo. Fajni ludzie, zgrana w miarę ekipa, świetne dziewczyny, miedzy innymi najbardziej seksowna czterdziesto(!!!!!)latka którą w życiu widziałem. Czarna Amerykanka z Florydy, zamężna od 11 lat plus dzieci, ale taka, z przeproszeniem, szprycha, ze Tina Turner sprzed 20 lat wysiada. Nie żebym nastawiał sie na rozbijanie małżeństw, po prostu zapowietrzyłem sie trochę, kiedy dla hecy przyznała sie do wieku. Inna sprawa, ze mnie tez dawali 27.

Wytańczyłem sie, ubawiłem jak już od miesięcy nie, okazuje sie ze berlińska amatorszczyzna jednak popłaca, bo łapię całkiem szybko, i mimo zaległości nie odstaje. Zobaczymy jak tam moje talenty dydaktyczne, bo będę musiał wyszkolić kolegę Andiego.


Andi to drugi "zimny indyk" w grupie poza mną, czyli cierpiętnik-odwykowiec (z ang. "cold turkey"). Hamburczyk, morderczo przystojny i sympatyczny, coś a la Tales-Brazylijczyk, wersja północna. Raczej nie lowelas, bardziej długodystansowiec, ale "ladies' man", lubi wąchać estrogen. Tyle ze ma pecha i niespecjalnie ochotę na historie miłosne z Niemkami, co w wypadku Niemca już zahacza o ciężki kryzys osobowościowy. Od kiedy jest w Berlinie, powoli widać jak mu sie końcówki nerwowe wycierają, facetowi brak jakiegoś damskiego towarzystwa na poziomie, i dostaje od tego generalnego psychofizycznego fiola. A ze uczy sie do tego hiszpańskiego, i coś tam już kiedyś mantyczył, ze chciał nauczyć sie tańczyć, wiec skręcę skądś koszyczek granatów i oderwę go może od niedzielnych rozgrywek w TV. Strzelam sobie w ten sposób wprawdzie w kolano, ale pal diabli, niech mi zapiszą na gorze dobry uczynek, Zresztą więcej niż jednej babki naraz nie ściemni.

28 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ty...ty tam w ogóle nie pracujesz!!!toż to chyba służbowy wyjazd -;-)))a co do seksownych czterdziestek - no prosze cię - co sie tak dziwisz jak byś sam miał tego klemensa delirowatego(ha, ha)-ty wiesz przecie , że i 20 a może być nieseksowna, nie? fendia

Anonimowy pisze...

"mi dawali 27":))) już dawno tak szczerze się nie śmiałam :)ująć czterdziestolatce 20 lat to rzeczywiście sukces , gratuluje dziewczynie , ale Twoje marne 3 czy 4 latka to niezbyt wiele ;))) Co do pracy. Widzę , ze fanki podobne jak na blogu Równoległego...i zapewne usłyszę to samo - "dociekam" ...ale ktoś kto (chyba) pracuje w radiu - uczy sie tańczyć i ma przed nosem akta...? Czegoś nie zrozumiałam ? całuski*

Anonimowy pisze...

I kto tu mówi, że kobieta po 40 nie może być wciąż atrakcyjna? I emanować seksem.

I chyba powiem to samo co Fendia, Ty tam chyba nie pracujesz :)

przykawie pisze...

fendia : oj może być i to bardzo nieseksowna... :)

judyta : dokładnie 3 lata, i to w moim przypadku bardzo wiele :), ani równoległego ani jego bloga nie znam, nie byłem, więc co do fanek się nie wypowiadam, a czy praca w radio wyklucza naukę tańca, bo nie rozumiem tego spostrzeżenia ? zaś jeśli chodzi o akta, to temat związany z fotografią i długo by o tym mówić.

przykawie pisze...

mira : no kurczę, to że w weekendy się imprezuje to nic dziwnego, nie jestem pracoholikiem, który haruje 24 h na dobę przez 7 dni w tygodniu :)) więc nie wiem po czym wnioskujecie, żem leń i się obijam ?

Anonimowy pisze...

jaki tam strzał w kolano - co dwóch fajnych to nie jeden ;-))))))

Anonimowy pisze...

oczywiście , gdziekolwiek byśmy nie pracowali tańczyć jak najbardziej wolno , nie potraktowałam tego jak weekendowej rozrywki...a powinnam , miłego popołudnia

Szczera pisze...

Ło matko, Kawowy, rozwalasz mnie czasami...:)
A myślisz, że czterdziestolatkom to już tylko różaniec i beret z antenką został...? Jest mnóstwo atrakcyjnych kobiet w tym wieku i starszych.Tak samo jak facetów:)

Marta pisze...

Fajny weekend miałeś :)
Taniec jest świetnym sposobem na miłe spędzenie czasu ;)

Anonimowy pisze...

uwielbiam mężczyzn, którzy potrafią prowadzić zdecydowanie w tańcu :)
no ładnie 40-stki powinny już nosić moherowe berety hm........ przecież to dopiero seks chodzący na dwóch nogach :)))) zazdroszczę zabawy ;))) "V"

Anonimowy pisze...

No każdemu należy się odrobina lenistwa nie mówię nie...

A jeśli chcesz to zapraszam Cię do mojego drugiego świata blogowego i nie tylko...

www.come-with-my-dreams.blog.onet.pl

Mam nadzieję, że poczujesz się w nim również dobrze.

Anonimowy pisze...

Może potem poszedłbyś na kurs tanga argentyńskiego? Wtedy ja się chętnie łapię na podszkalanie:)

ropucha pisze...

czterdziestolatka czy tez nie ja wpadłam po kawę jak nazwa wskazuje...:):):)dzień dobry w piątek:):)

Marta pisze...

P-K co tu tak cicho?...

Anonimowy pisze...

Przkawowy chyba pracuje?! "V"

Ania pisze...

Przerwa wakacyjna w serialu ;-))??

Anonimowy pisze...

o żesz w mordę jeża toż to tańce ,hulanki , swawole były taki to pożyje

Anonimowy pisze...

hahahah, pewny jestes ze nie sciemnie wiecj niz jednej babki? Bywaja niezykle obrotni Panowie- hahahah....pozdrawiam i liych wywijasow na parkiecie/ mi

Anonimowy pisze...

Gdybyś szybciej nie napisał, że jedziesz tam w sprawach służbowych pomyślałabym, że jesteś na urlopie :)

Anonimowy pisze...

YYyyy... To przeprasza... Ty w pracy tam jesteś czy na urlopie? ;-)
Ja tam się zapiszę na taniec brzucha :-P

Pozdrawiam pourlopowo! ;-)

Fiu

emilly pisze...

bardzo Ci tam rozrywkowo ;)

Marta pisze...

P-K ...nadal nie ma co czytać?...
:( ...
heh...pozdrawiam więc ...

Anonimowy pisze...

Zastój ?

Anonimowy pisze...

Zastój

xRes pisze...

Przykawowy - czy ty walczysz na miecze z tymi Niemcami?? Weź-że słowo rzeknij bo ludzie gadają że ci odcięli jakąś część ciała... Z patriotycznym pozdrowieniem - xRes

Anonimowy pisze...

Puk puk.

PK co to za milczenie?

Ja tu się domagam nowej notki :)

Anonimowy pisze...

Mój blog życiowy widnieje pod tym adresem
http://zyciowe-perypetie.blog.onet.pl/


Mira

Anonimowy pisze...

No to cię wcięło chyba już na dobre szkoda, bo pisałeś doskonale :) "V"