środa, 25 czerwca 2008
Moje miejsce.
Mieszkam w domu na skraju miasta. Dostałem go w spadku po dziadkach. Po wielu wahaniach zamieszkałem w nim, gdy stało się oczywiste, że ostatecznie zostanę tu dłużej niż pół roku. Dostałem propozycję zamieszkania w służbowym mieszkaniu, ale wolałem przeprowadzić się na swoje, poczuć, że zapuszczam tu korzenie, zamiast stale siedzieć na walizkach. Chociaż bardzo lubiłem moją pracę, nie chciałem żyć nią przez całą dobę. Bywały takie chwile, kiedy dobrze było wyjść i zamknąć za sobą drzwi z nadzieją, że telefon nie zadzwoni przynajmniej przez kilka najbliższych godzin.
Dziś odrzuciłem wszelkie propozycje wyjścia do miasta. Wróciłem do domu i otworzyłem drzwi. W środku było duszno. Otworzyłem okna na oścież i wyjąłem piwo z lodówki. Nie miałem ochoty iść do pubu, mimo to chciałem się napić. Zdawszy sobie sprawę jak bardzo, wstawiłem piwo z powrotem do lodówki i nalałem sobie dżinu z tonikiem. Wrzuciłem do szklanki kruszony lód, dodałem kawałek cytryny i usiadłem przy małym, drewnianym stole w ogrodzie za domem.
Z ogrodu widać łąkę i las i chociaż widok nie jest tak spektakularny jak ten z okna mojego pokoju w rodzinnym domu, nie jest też odstręczający.
Niespiesznie wypiłem dżin, zrobiłem sobie omlet i zjadłem w ogrodzie. Siedziałem przy drewnianym stole i patrzyłem, jak na niebie nieśmiało pokazują się pierwsze gwiazdy.
Siedziałem, dopóki niebo nie nabrało barwy ciemnego indygo i dopóki nie upstrzyły go migotliwe punkciki gwiazd, plamki dawno już martwego światła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
13 komentarzy:
O to musiał być widok....rozmarzyłam się.
Nie czujesz się samotny?
miraga_
samotność ... czy samotność musi być związana ze spędzanym w pojedynkę czasem ... chyba nie miarga .... ja często jestem sama i nie oznacza to nudy .. często otaczający mnie hałas powoduje moje zmęczenie i otoczeniem i ludzmi .... ale nie oznacza to że jesteśmy samowystarczlni .. .........
taki obrazek Kawko ... hm............. też dzisiaj posiedze :)))) miłego dnia ...
uczesana z zapuchniętymi oczami
cholera sory miraga ... mam ostatnio zdolnośc do przestawiania liter:)
albo oczy czytają to co chca :)
bardzo lubię takie chwile sam na sam ze sobą... fendia
czasami trzeba pobyć z sobą...
A w ciszy dużo więcej słychać ;-)
(filozofka...)
Fiu
Sielsko, anielsko słowem:) Dobrze jest czasem oderwać się od codzienności, pozwolić, aby myśli swobodnie krążyły dookoła nie skupiając się na niczym konkretnym:) I wtedy wreszcie możne poczuć, że się oddycha:) Więc ładnych widoków życzę:) Z okna i na przyszłość;)
Kiedyś potrafiłam spędzać sama masę czasu.I dobrze mi z tym było.
Teraz prawie wszystko chcę dzielić z Puzlem:)
Zazdroszczę ogrodu...:)
ja ciagle ma walizkach...szukam takiego azylu. Wielkomiejska dziołcha ;) ale osiada na jakims skraju. Chocby miasta :)
Ja też tak chcę posiedzieć :))))) a nie dusić się w blokach :) może kiedyś :))) Viktoria dodam ciebie do siebie :))) znaczy oczywiście bloga :)))
Tyle spokoju...ciszy...fajne to miejsce...
Aż się rozmarzyłam.....
zazdroszcze... pieknie
Prześlij komentarz