- Wszystko w porządku?
- Sp…p…p…pierdalaj… - wyjąkała panna, która przed chwilą odbiła sie od ściany, zataczając się, zgarnęła biodrem niski słupek z drugiej strony chodnika, i zginała się teraz nad tym słupkiem jak scyzoryk.
- Na pewno?
- Dam… - chybotnęła sie na wznak do tylu, odruchowo chwyciłem ja za frak przy dekolcie i szarpnąłem aż wstrząsnęło.
- … sobie rade, dziękuje. - zebrała sie w sobie, i spojrzała na sekundę trzeźwiej, zanim oczy znów zmętniały jej od alkoholu - Sp…p…p…
- Wiem, wiem.
Za rozpuszczonym mokrym blond wiechciem chowała sie niespecjalnie ładna niemiecko-ziemniaczana aparycja, może za dnia zyskiwała, teraz rysy twarzy rozlewały jej sie w delirium. Malutka, zgrabna. Usilnie odwracała twarz na prawo i w dół: nie potrafiłem w półmroku dojrzeć, czy to makijaż rozmywał sie jej w deszczu, czy to siniak wykwitał na prawym policzku. Chyba płakała, ale lało, a jej oczy i tak przypominały kisiel na bimbrze.
Stanąłem i obserwowałem, jak zmobilizowała sie i odepchnęła od słupka, w dalsza rozchybotana trasę. Ściana- słupek-ściana- zawijas, znów ściana, i tak pięła sie mozolnie w górę ulicy. Poczłapałem za nią, ulewa powoli przesączała mi sie na plecach przez koszulę. Dopiero zauważyłem, ze storpedowana panna niosła w reku szpilki, a wlokła sie na postrzępionych resztkach pończoch i skóry na pietach.
No pięknie.
Wyprowadziła mnie gdzieś na manowce, snułem sie żółwim tempem paręnaście metrów za nią. Samochód jej nie skasował, wracające z imprezy rozhukane chłopaki okazały się pedałami. Wreszcie po paru minutach walki z pękiem kluczy, udało jej sie sforsować zamek w drzwiach do domu. Wchodząc, poślizgnęła sie jeszcze w progu i rąbnęła skronią z hukiem o skrzynki na listy. Zakląłem ohydnie, ale potrząsnęła głowa i potoczyła dalej, a ja truchcikiem do domu, z woda w skarpetkach.
Wchodząc do domu, zakosiłem sąsiadowi "Der Spiegel" ze skrzynki.
środa, 9 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
17 komentarzy:
Kawowy, gotowałeś kiedyś kisiel na bimbrze?:)
Podprowadziłeś gazetę sąsiadowi-oj nieładnie:)
miło z twojej strony że ją powiedzmy odprowadziłeś pod same drzwi no cóż laleczka się wstawiła a dziś pewnie miała olbrzymiego kaca :)
Oj, Oj czyżby życie zaczynało sie "po setce"?;-)
p/s Ty chyba jesteś dzentelman'em;-)-Pozwól mi myśleć,że szedłeś za nią, nie po to,aby popierniczyć jej szpilki, tylko ocucić gdyby omdlała;-)
Straszliwe.
tak to jest z tymi szpilkami, że je trzeba potem taszczyć :-)))))
to się ma całkowicie ujemnie do mojej teorii o kobietach...wrrr fendia
sama chętnie zrobiłabym z siebie takie pijane dziwaczne coś.
Może choć przez chwilę poczułabym się lepiej
Dobrze, że ktoś miał ją na oku, żeby nic jej się poważnego nie stało, ale musiała być nieźle pijana...ach Ty łobuzie, ładnie to tak podkradać sąsiadowi gazetę...
Ty jednak masz coś z Leopolda:)
Niemiecko- ziemniaczana aparycja- dobre! Lepsze niż pszenno-buraczana uroda :)
Cóż... kto z nas się nie upodlił. Każdy ma takie "upodlenie" na jakie zasłużył.
Jestem pod wrażeniem. Wystąpiłeś w charakterze skrzyżowania cichego "Sekjurity" z aniołem stóżem :)
nie rozumiem - ona szła na boso , a Tobie zmokły skarpetki ?? :))pozdrawiam
układasz słowa w realne obrazy
no cóż pewno ją facet zrobił w trąbę, albo kobieta przed miesiączką była. Najlepiej się sponiewierać w własnym domu :))) chowając klucze w miejscu gdzie się ich po pijaku nie znajdzie :) Masz plusa za Anioła Stróża :))) Viktoria
Sceptycyzmu we mnie ostatnio coraz więcej...
Ale ja tu notkę komentować miałam...no Kawowy pięknie :)
Że tacy mężczyźni jeszcze bywają...co to nie wykorzystają sytuacji...tylko tak rycersko...pod wrażeniem jestem :)
Pełnym.
P-K rozkojarzona ostatnio byłam i dopiero się dopatrzyłam,że fanką Twoją jestem :) hahaha dobre :)...to znaczy Ty moim idolem tak?...no zobaczymy :)....
Oj..dziewczyna się trochę zabawiła a Wy już tu na niej psy wieszacie...hehe
Cóż to za nowy kanon urody: niemiecko-ziemniaczany?
Prześlij komentarz